Krzysztof Rogulski Recenzja
Przeczytałem niezwykle interesującą książkę Małgorzaty Talarczyk, będącą zbiorem esejów dotyczących psychoterapii, pandemii Covid-19, a także rozważań filmowych skoncentrowanych zwłaszcza na warstwie symbolicznej produkcji omawianych przez autorkę.Byłoby z mojej strony nadużyciem wobec autorki pisanie o szkołach psychoterapii, choć jako w miarę oświecony amator przestudiowałem kilka książek na ten temat, poczynając od Zygmunta Freuda i jego córki Anny, poprzez lekturę Melanie Klein, Adlera czy najbliższych mi do dzisiaj Fromma, a zwłaszcza Junga z jego psychologią głębi. Mogę więc tu odpowiedzialnie wyznać, że Trzy światy czytałem z żywą przyjemnością, gratulując w myślach autorce jasności wywodu, przemawiających do mojej wyobraźni i doświadczenia życiowego opisanych przez nią przykładów i trafności jej konkluzji.
„Cały świat jest sceną, a wszyscy mężczyźni i kobiety to tylko gracze. Mają swoje wyjścia i wejścia; A jeden człowiek w swoim czasie gra wiele ról”. (Szekspir)
Małgorzata Talarczyk, czerpiąc ze swej blisko czterdziestoletniej praktyki, proponuje czytelnikowi klarowne wyjaśnienie wielu używanych w psychoterapii pojęć, nader często wymykających się dydaktycznemu zamknięciu w sztywny system. Ta część jej książki wydaje mi się świetnym kompendium dla studentów medycyny, psychologii, filozofii czy po prostu dla czytelników pragnących odkryć fascynujący świat rozwoju ludzkiej osobowości.Rozpad więzi rodzinnych i przyjacielskich, kompleks zamknięcia, zalew wirtualnych przekazów, stopniowe odrealnianie życia stało się naszym chlebem codziennym. Osobiste uwagi autorki na temat tych różnych zjawisk, związanych z pandemią, która spadła na nas jak grom z jasnego nieba, zapraszają czytelnika do szczerej refleksji na temat własnych postaw wobec wszechobecnego w przestrzeni publicznej hejtu, usankcjonowanych kłamstw, lęku o zdrowie, przyszłość naszych rodzin i naszego stosunku do śmierci. Niewątpliwie rysuje się tutaj długa perspektywa wytężonej pracy psychoterapeutów i psychiatrów, by pomóc nam stawić dzielnie czoła wyzwaniom rzucanym nam przez tak szybko wymykający się bezpiecznej interpretacji świat. Lektura Trzech światów może być bardzo pomocna w procesie oswajania tych wszystkich zjawisk.
„Jesteśmy zrobieni z tej samej materii, z jakiej nasze marzenia są utkane”. (Szekspir)
Trzecia część książki to felietony filmowe Małgorzaty Talarczyk, które zaskakują głębokością analizy i uwagą spojrzenia na każdy detal filmowej opowieści. Sam kocham kino kobiet właśnie za jego dbałość o szczegóły, za precyzję w tkaniu motywów filmu, precyzję w rysowaniu postaci, za bijącą z nich prawdę życia, choć oczywiście zdarzają się twórcy mężczyźni, którzy posiadają także ową zdolność opowiadania filmowej historii z równą dbałością o każdy szczegół. To przywilej największych. Dobry film odzwierciedla nasze lęki, ale na szczęście także nasze nawet najskrytsze marzenia. Przemawia – podobny w tym do muzyki – bezpośrednio do naszej duszy. Małgorzata Talarczyk ma wrodzoną wrażliwość, zdolność szybkiego wiązania wątków symbolicznych, podpartą solidną erudycją i bardzo dobrym piórem. Unika dydaktyki w czytaniu znaczeń symboli, pamiętając o tym, że dosłowne ich opisanie może je spłaszczyć i sprowadzić do roli dekoracyjnej alegorii. Pozwala poruszać się naszej wyobraźni swobodnie po wyznaczonym terenie. Te cechy jej pisarstwa sprawiają, że czyta się jej książkę jednym ciągiem aż do ostatniej strony.