Jest rynek, jest produkt, to jest i product manager (czyli po prostu menadżer produktu). To czym zajmuje się psycholog czy psychoterapeuta jest pracą, za pracę otrzymuje się wynagrodzenie. Pracując w ochronie zdrowia na NFZ psycholog czy psychoterapeuta otrzymuje wynagrodzenie (nie komentując tu jego adekwatności) za pośrednictwem jednostki w ramach której świadczy usługi. W działalności prywatnej tego instytucjonalnego pośrednika (szpitala, poradni, ośrodka) nie ma, sam więc musi zadbać o informacje na temat prowadzonej działalności.
Psychoterapia jest formą leczenia, służy też rozwojowi osobistemu, pomocy w różnych trudnościach czy problemach, które nie są kwalifikowane jako zaburzenia.
Moją uwagę zwróciło nagranie (w komentarzu), którego treść wpisuje się w pracę menadżera produktu, którym są usługi świadczone przez psychologa czy psychoterapeutę. Autorka nagrania promuje swoje usługi w promowaniu usług innych psychologów i psychoterapeutów. Brzmi dziwnie, ale tak jest. Przyznam, że po raz pierwszy spotykam się z takim podejściem – sprzedaży wiedzy i doświadczenia, bez różnicowania ich merytorycznej zawartości. Czyli to tak, jakby menadżer produktu jako cel wybrał sobie np. sprzedaż pralek. Nie ważne jakiej produkcji, jakich rozmiarów i o jakich funkcjach, pralki mają się sprzedawać i już, najlepiej pięć razy w tygodniu. W tej samozadowolonej promocji najbardziej przeraziły mnie dwa sformułowania:
– “Jak pozyskać zadowolonych klientów”
– “Jak być ekspertem, ekspertką w swojej dziedzinie.”
W pierwszym sformułowaniu “jak pozyskać zadowolonych klientów” – nie wystarczy klienta “pozyskać”, klient ma być “zadowolony”. Bo nie chodzi tu o skuteczną czy efektywną (różnicowanie skuteczności i efektywności wg Seligmana) psychoterapię, lecz usługę “zadowalającą klienta” Ciekawe co się za tym “zadowoleniem” kryje, różne można snuć hipotezy…
W drugim sformułowaniu “jak być ekspertem, ekspertką w swojej dziedzinie” – zastanawiam się czy i jak “menadżerka” uczy swoich potencjalnych klientów w branży – jak być ekspertem? Ekspertem w czym – w poradnictwie, diagnozie psychologicznej, w psychoterapii – w jakim nurcie? Nauczyć kogoś bycia ekspertem w jednym nagraniu czy broszurce, to faktycznie wyzwanie i “sukces”.
Czy świadczenie specjalistycznych usług w dziedzinie psychologii i psychoterapii zasługuje na taką “promocyjną” profanację? I czy hasło “reklama dźwignią handlu” ma być utożsamiane z profesją o aspiracjach zawodu zaufania publicznego?
P.S. Dobrze pamiętam moje początki prowadzenia gabinetu. Inwestowałam wówczas w informacje o prowadzonej działalności publikowane początkowo w Książce Telefonicznej, później w Panoramie Firm, a od czasu internetu na stronie internetowej. Choć z czasem tego typu informacyjne inwestycje przestają być potrzebne, bo brakuje wolnych miejsc w gabinecie na wizyty. Ale tak jest chyba w wielu przypadkach przy długim stażu pracy.